sobota, 26 marca 2016

Czas letni, czas zimowy

Dziś jest ta noc, kiedy musimy obudzić się o drugiej w nocy, żeby przesunąć wskazówki zegarów o godzinę do przodu :-)
Zmianę czasu po raz pierwszy wprowadziły Niemcy w 1916 roku. Wyczerpane wysiłkiem wojennym szukały każdego sposobu na oszczędności. Zmiana czasu pozwalała na zaoszczędzenie na oświetlaniu fabryk.
W Polsce, podobnie jak w wielu krajach europejskich, przechodzimy na czas letni w ostatnią marcową noc z soboty na niedzielę. Na czas zimowy wracamy w ostatnią październikową noc z soboty na niedzielę.
Czas letni jest przesunięty "do przodu" o dwie godziny w stosunku do czasu uniwersalnego, czas zimowy jedynie o godzinę. Czas uniwersalny to czas, wyliczany na podstawie pozycji tzw. Słońca średniego dla południka zerowego, przebiegającego przez Królewskie Obserwatorium w Greenwich, kiedyś wiosce pod Londynem, gdzie król Henryk VIII obściskiwał się pod drzewem z Anną Boleyn, a obecnie dzielnicy Londynu na południe od Tamizy, do której można dotrzeć na np. piechotę - tunelem pod rzeką.
Zmiana czasu nie przynosi w chwili obecnej oszczędności ekonomicznych - w wysoko rozwiniętych społeczeństwach przynosi wręcz wymierne straty, bo dłuższy czas pracy biurowej w świetle słonecznym pociąga za sobą intensywniejsze korzystanie z klimatyzacji, a co za tym idzie, większe zużycie energii elektrycznej i konsumpcję paliw kopalnych. Są też skutki społeczno-zdrowotne. Czemu więc zmieniamy strefę czasową? Bo jesteśmy głupi i małpujemy to, co robią Niemcy - tak zbanalizuję moje zdanie na ten temat.
Przez środek Polski przechodzi osiemnasty południk - oznacza to, że właściwą strefą czasową dla Polski jest strefa UTC+1 (jej środek wypada na południku 15 stopni), a nie UTC+2, której środek wypada na południku 30 stopni. Z astronomicznego punktu widzenia powinniśmy pozostać na stałe przy czasie zimowym.

W załączeniu mapka świata z Wikipedii: na niebiesko i pomarańczowo zaznaczono te tereny, które ciągle zmieniają czas (ciągle głupi). Jasnoszare są obszary, które czas zmieniały, ale się z tego wycofały (zmądrzeli). Wśród nich, zauważcie - zwiększająca się grupa stanów w USA i Kanadzie. Ciemnoszare są te obszary, na których nigdy nie wprowadzono zmiany czasu.

czwartek, 24 marca 2016

Ustalanie daty Wielkanocy

Wyliczanie daty Wielkanocy to skomplikowana sprawa. Astronomicznie skomplikowana - i nie tylko.
Z grubsza można byłoby powiedzieć tak: Wielkanoc wypada w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Jeżeli pełnia jest w niedzielę, to Wielkanoc obchodzi się w kolejną niedzielę.
Wiosna rozpoczęła się w ostatnią niedzielę, pierwsza wiosenna pełnia Księżyca jest dziś, więc Wielkanoc będziemy obchodzić w najbliższą niedzielę. Wszystko się zgadza.
W tym roku.
Nie zawsze jednak jest tak prosto. Przedział czasu pomiędzy dwiema kolejnymi pełniami Księżyca nazywamy miesiącem synodycznym. Jego długość nie jest stała. To pierwszy problem. Druga sprawa to to, że dla różnych długości geograficznych zarówno początek wiosny, jak i moment pełni Księżyca, mogą wypadać w różne dni kalendarzowe. Dlatego kościoły chrześcijańskie posługują się tabelami, które określają tzw. paschalną pełnię Księżyca, której data może do dwóch dni różnić się od prawdziwej pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Zasady jej określania są następujące:
1. Dziewiętnaście kolejnych lat (tzw. cykl metoniczny) dzieli się na naprzemienne 29cio- i 30to-dniowe miesiące kościelne.
2. Pierwszy dzień takiego miesiąca przypada na tzw. nów kościelny. Co roku jeden taki nów wypada pomiędzy 8 marca i 5 kwietnia, włączając w to te daty. Rozpoczyna się wtedy miesiąc paschalny, a trzynaście dni później wypada paschalna pełnia. Wypada więc zawsze pomiędzy 21 marca a 18 kwietnia.
3. Wielkanoc obchodzimy w najbliższą niedzielę, czyli najwcześniej 22 marca, a najpóźniej 25 kwietnia.

Poszukałem najbliższego roku, kiedy wydarzenia astronomiczne i tabele kościelne się rozminą. Będzie to miało miejsce w 2019 roku. Kalendarzowa wiosna zacznie się 20 marca 2019 r. o 21:51 UTC. Pierwszą wiosenną pełnię będziemy mieli już kilka godzin później, 21 marca 2019 r. o godz. 02:15 UTC. Najbliższa niedziela wypada 24 marca, jednak Wielkanoc będziemy obchodzić dopiero 21 kwietnia, ponieważ według kalendarza kościelnego ta pełnia wypadnie jeszcze w miesiącu zimowym.
Kościół Rzymskokatolicki ma swojego astronoma, jezuitę Guya Consolmagno, który czuwa nad tym procesem. Data Wielkanocy jest ustalana wspólnie dla chrześcijańskich kościołów zachodnich - kościoły wschodnie do dziś posługują się kalendarzem juliańskim, który dawno już "rozjechał się" z wydarzeniami astronomicznymi. Skutkiem niedostosowania kalendarza do właściwej długości roku będzie m. in. to, że prawosławni w tym roku będą obchodzić Wielkanoc dopiero 1 maja.