piątek, 31 grudnia 2010

Książka przeczytana: Jostein Gaarder - Szachmat

Czytam dużo, od kiedy pamiętam. Czasami myślałem o tym, żeby gdzieś opisywać przeczytane książki i swoje o nich zdanie. Może ten blog mógłby temu służyć?

Czytam różne książki, i całą tę rozmaitość będę starał się tu przedstawić.

Ostatnio wziąłem do ręki "Szachmat" Josteina Gaardera. Nie czytałem jego innych książek, słyszałem o "Świecie Zofii", ale go nie czytałem. Jako że ta książka miała być przeglądem jego twórczości, to uznałem, że na początek może być.

Jak się okazało, był to również koniec. Nie mogę Gaarderowi odmówić talentu pisarskiego czy popularyzatorskiego, jednak to nie jest mój sposób myślenia. To, na co przerobił indeterminizm kwantowy wskazuje, że wychował się na filozofii dziewiętnastowiecznej i jej okowy obejmują zbyt mocno jego umysł. Pomieszanie z poplątaniem. To mnie odrzuciło - w płaszczyźnie filozoficznej.

W płaszczyźnie emocjonalnej - "Kabalmysteriet" - to nie to samo, co "Mały Książę" - nie chcę tu pisać o szczegółach, ale wrażliwość autora nie wydaje mi się "niewinna".

To drugi norweski autor, po którego sięgnąłem od czasu, gdy moja siostra zamieszkała w Norwegii na stałe - od tamtego czasu inaczej czytam Norwegów. Pierwszym była Sigrid Undset - jej powieść "Krzak gorejący" dostałem w prezencie od mamy. To była ciekawa literatura i chętnie sięgnę kiedyś po więcej. Po Gaardera nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz