czwartek, 20 października 2011

Książka przeczytana: David Bodanis - E=mc2

David Bodanis we wstępie pisze, że często spotyka się z sytuacją, gdy ludzie twierdzą, że nie rozumieją, o co w tym równaniu chodzi. Wyjaśnienie równania nie jest według autora rzeczą trudną, i podejmuje się tego w książce dokonać. Niestety, robi to gorzej, niż wielu innych. Samo fizyczne znaczenie równania jest w książce zrobione kiepsko i jako osoba, która chce w sposób przystępny przedstawić problemy współczesnej fizyki Bodanis ponosi klęskę.

Jest za to uzdolnionym popularyzatorem historii nauki. W książce można znaleźć mnóstwo bardzo smakowitych faktów. Książka jest też wyjątkowo bogato wyposażona w przypisy, gdzie autor stara się podawać źródła przytaczanych informacji.

Niestety, jest to kolejna książka, gdzie autor nie potrafi - albo nie chce - spojrzeć z dystansu na zagadnienia światopoglądowe i przemyca w opisywanych wydarzeniach swoje widzenie świata. Takie nastawienie zraża mnie do książki momentalnie - to samo czułem, czytając Dawkinsa, gdzie dosyć szybko dobrego naukowca wyparł doktryner.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz