sobota, 29 października 2011

Komentarz do wyborów parlamentarnych

I po wyborach. Mnie boli rozbicie na prawicy - UPR i JKM od pewnego czasu idą osobnymi ścieżkami, co nie przyniosło żadnego dobrego efektu. Wkurzają mnie te partie wodzowskie - czy ci ludzie nie potrafią wznieść się ponad swoje ambicje nawet dla powodzenia swoich idei?
UPR bez JKMa jest żałośnie nieporadne, a ilość zawiści pomiędzy nimi a KNP jest przerażająca. JKM za to dryfuje w kierunku, który Łysiak w "Uważam Rze" celnie określił "Nową Endecją", co średnio mi pasuje.
Wszyscy narzekają na serwilizm Tuska, widzą tylko jego dziadka, kolędy, śpiewane po niemiecku i pełne poddańczości (według niemieckich gazet) cmokanie Merkel w rękę. Polska jest zbyt wielkim i dumnym krajem, by prowadzić taką politykę - mówią. A prawda jest taka, jak to JKM próbował już dawno wyjaśnić - musimy być krajem bogatym, to będą się z nami liczyć. Droga do niepodległości, takiej, jaka jest teraz możliwa w erze globalnej, prowadzi przez siłę ekonomiczną.

Miało być o wyborach. Podobno PO wygrała - i jest to nieprawda. Wynik jest oczywiście dobry, pierwszy raz w Polsce rządzący pozostają przy żłobie. Rok temu jednak "nie było z kim przegrać" i były szanse na samodzielną większość. Teraz z koalicjantem mają mniej miejsc, niż dotychczas, i to sukces nie jest.
Czy PiS przegrał? Nie wygrał na pewno, ale biorąc pod uwagę większą radykalność tej partii to obronił swoją pozycję.
Teraz obserwujemy próby rozbicia PiSu - szaszor powyborczy niedługo ucichnie, więc trzeba kuć żelazo póki gorące. Dla mnie PiS to kolejna partia wodzowska - podobno teraz tak trzeba, a ja tęsknię do partii ideowych, gdzie przewodniczący otacza się ludźmi kompetentnymi i byłby szczęśliwy, mogąc oddać ster młodszym i zdolniejszym. No, cóż, pomarzyć można.
Powtarzam tym, którzy chcą mnie słuchać - i tak mamy szczęście. Pokażcie mi drugi duży kraj europejski, gdzie żadna z dwóch partii - głównej partii rządzącej i głównej partii opozycyjnej - nie jest partią socjaldemokratyczną. To ogromny sukces polityczny obecnej elity postsolidarnościowej, doprowadzenie do takiej polaryzacji sceny - PO kontra PiS, że większość elektoratu nawet nie rozważa opcji stricte lewicowej, i tym szczęściem, trwającym już sześć lat, trzeba się cieszyć.

Teraz trochę o wyniku Palikota. W każdym społeczeństwie jest jakiś odsetek durniów, i, jako że polityka nie lubi próżni, to zawsze znajdzie się ktoś, kto ich wessie. Oczywiście, część jest wsysana przez największych, są durnie POwskie, są durnie PiSowskie, ale zawsze pozostaje te 20%, po które kiedyś sięgnął Tymiński, potem Lepper. Teraz polepperowskie sieroty zagospodarował Palikot, człowiek, któremu wisi, na czym będzie zbijał kapitał polityczny, byle go zbić. Fachowiec, który wie, że trzeba mieć produkt, i świetnie dostrzegł, jak słaba jest polska lewica. Aha, no i jest bilderbergowcem, o czym nie powinno się zapominać.
Wynik Palikota oznacza koniec postkomunistycznej socjaldemokracji w Polsce. I to jest rzecz wspaniała, z której bardzo się cieszę. Tam jest zbyt dużo ludzi, którzy mają pieniądze, władzę, wpływy i ambicje, więc skończy się rozłamem - młodsi i bardziej oportunistyczni pójdą do Palikota, starsi, "betonowi" będą dogorywać na marginesie. Po dwudziestu latach rozstajemy się z Polską michnikowsko-kwaśniewską i witamy Polskę tuskowo-palikotową. Dla mnie to zmiana na lepsze.
Na naszej scenie brakuje mi jednej partii - chłopskiej o rodowodzie chrześcijańskim. Próby były wielokrotnie, ale nic z tego nie wyszło. Może PiS spróbowałby przez te cztery najbliższe lata zamieszać trochę w środowiskach PSLowych? PSL Pawlaka to ostatni relikt PRLu, który dogorywa zbyt powoli. Na wsi też są młodzi ludzie, którzy patrzą na świat z innej już perspektywy - może i polska wieś doczeka się swego Palikota (wolałbym jednak, by wyszedł ze środowiska bliskiego PiSowi).
Podsumowując - nihil novi sub sole.

1 komentarz:

  1. Z większością twierdzeń zawartych w niniejszym wpisie zgadzam się . Przyjmuję z radością i satysfakcją fakt , że już niedługo powinna paść komenda : sztandar sld wyprowadzić ( tam gdzie jego miejsce - na śmietnik historii ) Zamianę Polski michnikowsko -kwaśniewskiej na tuskowo -palikotową nie postrzegam jednak jako zmiany na lepsze. Jest to zamiana dżumy na cholerę ! OBIE SĄ ŚMIERTELNE ! I o ile społeczeństwo potrafi już rozpoznawać objawy dżumy (kwach -michnik ), to cholery (tusk -palikot) nie tylko nie rozpoznaje , ale i z upodobaniem (!) nią się zaraża.Kompletna bezideowość ferajny Tuska w połączeniu z bilderbergowcem Palikotem , to dla Polski śmiertelne zagrożenie! Przez 20 lat trwania II Rzeczpospolita wychowała zastępy patriotycznej i ideowej młodzieży, ( "Rudy " -Bytnar ,"Alek" -Dawidowski , "Zośka" -Zawadzki i inni. ) zdolnej do najwyższych ofiar i poświęceń , która była jak KAMIENIE RZUCANE PRZEZ BOGA NA SZANIEC ! W wyborach gros elektoratu Palikota , to właśnie młodzież , która zapewne pójdzie blokować Marsz Niepodległości 11 Listopada ! Jak to się stało i kto jest za to odpowiedzialny ? ! Wiem ,że odpowiedź jest trudna , może bardzo przykra i wstydliwa - dla nas ludzi dorosłych - było nie było -za tę młodzież odpowiedzialnych.

    OdpowiedzUsuń