czwartek, 26 stycznia 2012

ACTA - akt drugi

Internet staje się coraz potężniejszym medium. Dla wielu, także i dla mnie, jest głównym sposobem komunikacji i zdobywania informacji od dawna, ale w tej chwili zaczyna mieć znaczący wpływ na opinię publiczną. Ośrodki władzy będą chciały więc przejąć nad nim kontrolę - to jest nieuniknione. Telewizje są przez nie opanowane i kontrolowane, to samo z gazetami - myślicie, że odpuszczą sobie sieć? Mam nadzieję, że nie, bo taka naiwność kwalifikuje się już jako jednostka chorobowa.

A teraz o ACTA - wymaganie od dostawców usług śledzenia i cenzury treści jest nie do pogodzenia ze swobodą działalności biznesowej. Taki jest duch dzisiejszego orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Dla uzmysłowienia bzdury takiego prawa posłużę się analogią z życia "tradycyjnego" - wyobraźcie sobie, że ktoś pozwałby Pocztę Polską, bo dostarczałaby przesyłki, w których grupa pedofilów przesyłałaby sobie płytki CD z pornografią dziecięcą. Co więcej, zażądałby, by Poczta Polska sprawdzała, czy w przesyłanych za jej pośrednictwem  listach nie ma treści niezgodnych z prawem. Albo wyobraźcie sobie pozew przeciwko komunikacji miejskiej, bo przewiozła złodzieja na miejsce przestępstwa. Zaproponowanie takich uregulowań zrobiłoby z pomysłodawcy idiotę w oczach społeczeństwa.

Pan Premier Donald Tusk polecił Pani Ambasador w Japonii podpisanie ACTA w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, i Pani Ambasador Jadwiga Rodowicz-Czechowska zrobiła to wczoraj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz