niedziela, 7 grudnia 2014

Ludzie wiary i rozumu - Mikołaj Steno






Jednym z często stosowanych zabiegów wrogów Kościoła jest tworzenie tzw. czarnej legendy, czyli próba wypaczania lub fałszowania historii tak, by Kościół przedstawić w jak najgorszym świetle. W ramach takich działań próbuje się m. in. kreować tezę o wrogości Kościoła wobec rozwoju nauk przyrodniczych. Tymczasem rola Kościoła w przechowywaniu wiedzy oraz jej rozwoju jest ogromna. Niestety, większość katolików nie wie nawet o tym, co ludzie Kościoła dla postępu nauk przyrodniczych dokonali. Spróbuję przybliżyć czytelnikom niektóre wybitne, a dziś zupełnie już zapomniane postaci.


Zacznę od Mikołaja Steno, Duńczyka, urodzonego w 1638 roku w Kopenhadze, w rodzinie luterańskiej. Jego ojciec pracował jako złotnik królewski. Zmarł, gdy Mikołaj miał 6 lat, matka poślubiła innego złotnika. Jako dziecko Mikołaj chorował na nieznaną chorobę, która izolowała go od rówieśników. Dużo czytał. Już jako jedenastolatek zrozumiał, że wiele informacji, podawanych w książkach, jest niedokładnych lub wręcz błędnych. Postanowił wtedy, że nie będzie wierzył w żadną informację, której sam nie zweryfikuje. Gdy miał 16 lat, w Kopenhadze wybuchła zaraza, w wyniku której zmarło 240 uczniów jego szkoły.


Steno szybko przerósł wiedzą i mądrością swoich nauczycieli. Gdy miał 22 lata, zrozumiał, że w Danii nie nauczy się już niczego nowego. Wyjechał do Holandii, studiować medycynę na Uniwersytecie w Lejdzie, czołowej medycznej uczelni tamtych czasów. Podróżował wówczas po Europie, spotykał się z wieloma luminarzami ówczesnej nauki. To właśnie podczas pobytu w Lejdzie Steno, badając serce krowy, słusznie uznał, że jest to mięsień, którego rolą jest pompowanie krwi w organizmie, a nie, jak uznawał wówczas m. in. Kartezjusz, źródło ciepła w organizmie. Steno krytykował również teorię Kartezjusza, który uważał, że łzy powstają w mózgu. W 1666 roku, gdy Steno miał 28 lat, otrzymał propozycję objęcia stanowiska profesora anatomii na uniwersytecie w Padwie, był również nadwornym lekarzem wielkiego księcia Toskanii, Ferdynanda II.


W tym właśnie roku dwóch rybaków z Livorno wyłowiło z wody rekina, zwierzę rzadko spotykane w Morzu Śródziemnym. Ferdynand II polecił, by głowę ogromnej ryby dostarczyć profesorowi Steno. Mikołaj zbadał ją dokładnie. Zauważył, że kształt zębów bardzo przypomina formacje, znajdowane w niektórych skałach. W owych czasach ludzie wiedzieli, że w niektórych skałach często znajduje formacje, przypominające zwierzęta lub rośliny. Uważano za Pliniuszem Starszym, że są to stwory, które spadły na ziemię z Księżyca, lub że wyrosły w skale. Steno doszedł do wniosku, że formacje skalne przypominają zęby rekina, bo są zębami rekina, które po jego śmierci, zagrzebane w mule i poddane różnym czynnikom: działaniu czasu i ciśnienia, zmieniły się w skałę, zachowując swoją formę.


Te rozważania, kontynuowane i pogłębiane, doprowadziły do wydania w 1669 roku książki „Wstęp do rozprawki o ciałach stałych, naturalnie zawartych w innych ciałach stałych”. W pracy tej, zakładając, że wszystkie skały i minerały były kiedyś płynne, Steno wnioskował, że warstwy skalne oraz różne osady powstawały na skutek opadania cząstek stałych na dno wody. Proces powodował powstawanie poziomych warstw skał osadowych. Warstwy nowsze formowały się na warstwach starszych, przyjmując kształt warstwy poprzedniej, w tym kształt cząstek stałych, jak na przykład resztek kości zwierząt. Wszelkie zakłócenia w tym poziomym ułożeniu warstw spowodowane miały być późniejszymi zakłóceniami, których źródłem miałby być siły podziemne.


To dzięki tej pracy, pomimo dużych osiągnięć z dziedziny anatomii, Steno przeszedł do historii jako ojciec współczesnej geologii.


Jego prace i badania dotyczyły również krystalografii. Pomimo rewolucyjnych poglądów i częstego negowania dokonań jemu współczesnych, był bardzo szanowany przez innych uczonych.


Z wychowania luteranin nie angażował się specjalnie w sprawy religijne. W 1666 roku, w Livorno, Steno był świadkiem procesji Bożego Ciała. Pod wpływem tego doświadczenia zaczął zastanawiać się, która z religii jest prawdziwa. Następne kilka lat poświęcił studiowaniu ksiąg religijnych. Zarzucił pracę naukową, ku żalowi kolegów z uniwersytetu. W 1667 roku przyjął chrzest w Kościele katolickim, w 1675 roku przyjął święcenia kapłańskie, a w 1677 przyjął sakrę biskupią i został wysłany z misją do krajów skandynawskich oraz północnych Niemiec. Żył bardzo skromnie, chodził w zniszczonych ubraniach, cztery dni w tygodniu karmił się jedynie chlebem, który popijał piwem – woda w tamtych czasach rzadko nadawała się do picia. Zmarł w opinii świętości w 1686 roku. W 1988 roku papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym. Jego wspomnienie obchodzimy 5 grudnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz