sobota, 27 grudnia 2014

Sapkowski i "nie ma prawdy w złotych słowach"

Święty Mikołaj przyniósł mi był książeczkę Maladie i inne opowiadania Andrzeja Sapkowskiego. Większość znałem wcześniej - może nawet wszystkie, nie wiem, zbyt szybko zapominam, co już czytałem.

Ciekawe dla mnie są wstępy do każdego z opowiadań, pisane przez autora. Bezpośrednim impulsem do skomponowania tego wpisu na blogu był wstęp do opowiadania Zdarzenie w Mischief Creek, w którym Sapkowski pisze:
podaję z wielką a właściwą sobie dbałością o prawdę historyczną

A potem niżej:
kudy śledczym i sędziom z Salem do takiego Filipa Adolfa von Ehrenberga, biskupa Wurzburga, który w jednym tylko roku spalił dziewięćset "czarownic".

To wszystko cytaty ze strony 248 rzeczonej książeczki.

No to wziąłem się za sprawdzanie, bo to nie pierwszy raz czytam takie oskarżenia, a ile razy próbowałem sprawdzać, to NIGDY jeszcze nie okazało się, by dane były rzeczywiście przytaczane z wielką a właściwą sobie dbałością o prawdę historyczną.

I cóż się okazuje? Te 900 osób to najwyższa szacowana sumaryczna liczba ofiar procesów o czary w całym biskupstwie Wurzburga w czasie piastowania urzędu przez księcia-biskupa Filipa von Ehrenberga, czyli przez osiem lat, od 1623 do 1631 roku. Liczbę tę podał na 807 stronie swojej pracy Bibliotheca, acta et scripta magica Eberhard David Hauber w 1745 roku, przy czym był w stanie udokumentować stracenie znacznie mniejszej liczby osób, wyraził jednak przekonanie, że ofiar było znacznie więcej, może nawet 900. Eberhard Hauber był teologiem luterańskim.
Nie rok więc, a lat osiem. Nie biskup, a teren całej diecezji. Nie "czarownice", ale osoby posądzane o kontakt z diabłem. Zachowała się dokumentacja procesowa, która potwierdza zgładzenie 157 osób w Wurzburgu do 1629 roku. Wśród nich znajduje się 32 włóczęgów (20% ofiar), 19 duchownych (!!!) (12% ofiar), radcy miejscy, karczmarze, aktorzy. Daje to 26 osób na rok - oznacza to trzydziestokrotne zawyżenie przez Sapkowskiego rocznej liczby ofiar księcia-biskupa.

Zwróćcie też uwagę na tytuł Filipa von Ehrenburga: książę-biskup. W Wurzburgu władza świecka i kościelna były dzierżone przez jedną osobę, i to nie mianowaną przez papieża, lecz wybieraną lokalnie, a następnie zatwierdzaną przez papieża. Dla przykładu, wybór Filipa von Ehrenberg został zatwerdzony przez papieża dopiero po roku od objęcia przez niego urzędu. Podając jedynie tytuł kościelny Sapkowski manipuluje czytelnikiem. Gdyby podał "książę Filip von Ehrenberg", byłoby to równie dokładne, jak to, co napisał, a odebralibyście to jednak inaczej.

W Wurzburgu w czasie procesów przebywał jezuita, Friedrich Spee. Spowiadał wiele osób, oskarżonych o czary. Osiwiał od tego doświadczenia, twierdził, że zeznania są nic nie warte, wymuszone torturami, że ani jedna osoba, prowadzona na stos, nie była winna. Swoje doświadczenia opisał w wydanej w 1631 roku książce Cautio Criminalis. W książce tej Spee przeciwstawia sądom miejskim w Westfalii sądy inkwizycyjne, które zabraniały stosowania tortur oraz dawały prawo do obrony - obie te zasady prawne, powszechnie stosowane przez trybunały inkwizycyjne, nie były respektowane podczas sądów w Westfalii.


Jak chce się psa uderzyć, to kij się znajdzie. Równie dobrze można by napisać, że biskup Szlaga na terenie diecezji pelplińskiej zabił w wypadkach drogowych 10 tysięcy ludzi. W ciągu roku. No dobrze, w ciągu 11 lat, i nie zabił on, tylko zginęło na drogach diecezji, ale on nią administrował w tym czasie! A ilu aborcji dokonał..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz