Temat wyskoczył kilka dni temu podczas spotkania w gronie znajomych. Poszło o celibat, że księża sfrustrowani i przez to biorą się za dzieci, więc dać każdemu żonę.
Sam byłem ministrantem dziewięć lat i ani razu żaden z księży nie zachował się wobec mnie niewłaściwie. Teraz ministrantem jest mój syn i - jak powiedziałem podczas spotkania - znacznie mniej boję się o niego, gdy jest w towarzystwie księdza, niż bałbym się, gdyby był pod opieką homoseksualisty.
Tu znajomym opowiedziałem pewną historię. Kilka tygodni temu w środkach masowego przekazu pojawiła się historia o młodym opiekunie w żłobku, który wykorzystywał seksualnie dzieci i dzielił się filmami w Internecie. Rzecz działa się w Holandii, opiekun był z pochodzenia Estończykiem, miał 24 lata - jeżeli dobrze zapamiętałem.
To, czego nie powiedziano w żadnej z trzech chyba relacji, na które przypadkiem się natknąłem, to fakt, że gość był zdeklarowanym homoseksualistą - jako, że to Holandia, to miał "męża/żonę", który pomagał mu w rozprowadzaniu materiałów pornograficznych. O tym fakcie dowiedziałem się dopiero po jakimś czasie z "Gościa Niedzielnego".
Jak dziennikarze mogli nie zauważyć tego faktu?! Podali, że Estończyk, bo to ważne chyba było, nie? A że homoseksualista - to bez znaczenia?
Pomyślcie, czy gdyby okazało się, że te dzieci molestował ksiądz - to też dziennikarze pominęliby to milczeniem?
Ktoś, kto wyrabia sobie zdanie o świeci na podstawie mediów, sam sobie wydłubuje jedno oko i obcina jedno ucho. A czasami oba.
Aha, zgodnie z radą mojego znajomego, gdybyśmy chcieli być konsekwentni: każdemu sodomicie żonę, to może się uspokoi.
sobota, 8 stycznia 2011
piątek, 7 stycznia 2011
Książka przeczytana: Michael D. O'Brien - Ojciec Eliasz. Czas Apokalipsy
Z tą książką to ciekawie było. Nie słyszałem wcześniej o tym pisarzu - dowiedziałem się o jego istnieniu w Wigilię, gdy znajomy - notabene karmelita (kto czytał książkę, to się uśmiechnie) polecił mi tego autora przy składaniu życzeń. Bardzo tę osobę lubię i cenię, więc pewne było, że po rzeczone książki sięgnę. Nazajutrz, u moich Rodziców, znalazłem pod choinką - książkę Michaela D. O'Briena.
"Ojciec Eliasz" to jego pierwsza powieść. Jest to książka dla katolików - nie wiem, jak odebrałaby ją osoba niewierząca czy, powiedzmy, muzułmanin - spodziewam się, że zrezygnowaliby szybko z lektury. Dla katolika książka może być bardzo poruszająca - ja ostatnio czytałem "Obóz świętych" Raspaila i O'Brien był jakby drugim głosem w - czym? Nie dyskusji przecież - w chórze ostrzegających przed katastrofą.
Nie chcę pisać recenzji przeczytanych książek. Tej wystawiam dobrą notę, sięgnę po kolejne pozycje - już po angielsku, bo po polsku wydano jeszcze jego późniejsze powieści, a chciałbym przeczytać je zgodnie z chronologią powstawania, bo może będzie widać, jak z czasem zmieniał się sam autor.
Jeżeli ktoś jest katolikiem i nie czytał dotąd książek sensacyjnych, pisanych przez katolików dla katolików, to ta pozycja jest idealna na początek.
Ja sam nie patrzę tak na historię. Pamiętam, że budziło to często zdumienie Świadków Jehowy, gdy pukali do moich drzwi: "Czy nie uważa Pan, że na świecie jest coraz więcej zła i nieszczęść? - Nie, wręcz przeciwnie, uważam, że świat jest coraz lepszy". Była w tym prowokacja, ale ja naprawdę tak uważam. Jest to jakiś wpływ C. S. Lewisa, zwłaszcza jego Trylogii Kosmicznej - chociaż jej ostatnia część, "That Hideous Strength" - oo, to już nie jest zbyt optymistyczna - ale ogólnie rzecz biorąc staram się widzieć dobro w otaczającym nas świecie, a Lewis też pokazywał w swych książkach, że Bóg nawet ze złych rzeczy wyprowadza dobro. Dzieje się wokół nas dużo zła, ale też i dużo dobra. Co my wiemy, jak wyglądał świat sto, dwieście, trzysta, czterysta lat temu? Skąd ta pewność, że był wtedy lepszy? Albo gorszy?
A ja chciałbym, by stawał się coraz lepszy. Dlatego wierzę w zmianę w tym kierunku.
A skoro jesteśmy już w apokaliptycznym temacie, to na zakończenie wiersz Larkina (piszę z pamięci, więc mogą być drobne przeinaczenia):
Some say the world will end in fire
Some say - in ice
From what I've tasted of desire
I hold with those who favour fire
But - if it had to perish twice
I think I know enough of hate
To say that for destruction ice
Is also great and would suffice.
Ładne, nie?
Idę na siatkówkę.
"Ojciec Eliasz" to jego pierwsza powieść. Jest to książka dla katolików - nie wiem, jak odebrałaby ją osoba niewierząca czy, powiedzmy, muzułmanin - spodziewam się, że zrezygnowaliby szybko z lektury. Dla katolika książka może być bardzo poruszająca - ja ostatnio czytałem "Obóz świętych" Raspaila i O'Brien był jakby drugim głosem w - czym? Nie dyskusji przecież - w chórze ostrzegających przed katastrofą.
Nie chcę pisać recenzji przeczytanych książek. Tej wystawiam dobrą notę, sięgnę po kolejne pozycje - już po angielsku, bo po polsku wydano jeszcze jego późniejsze powieści, a chciałbym przeczytać je zgodnie z chronologią powstawania, bo może będzie widać, jak z czasem zmieniał się sam autor.
Jeżeli ktoś jest katolikiem i nie czytał dotąd książek sensacyjnych, pisanych przez katolików dla katolików, to ta pozycja jest idealna na początek.
Ja sam nie patrzę tak na historię. Pamiętam, że budziło to często zdumienie Świadków Jehowy, gdy pukali do moich drzwi: "Czy nie uważa Pan, że na świecie jest coraz więcej zła i nieszczęść? - Nie, wręcz przeciwnie, uważam, że świat jest coraz lepszy". Była w tym prowokacja, ale ja naprawdę tak uważam. Jest to jakiś wpływ C. S. Lewisa, zwłaszcza jego Trylogii Kosmicznej - chociaż jej ostatnia część, "That Hideous Strength" - oo, to już nie jest zbyt optymistyczna - ale ogólnie rzecz biorąc staram się widzieć dobro w otaczającym nas świecie, a Lewis też pokazywał w swych książkach, że Bóg nawet ze złych rzeczy wyprowadza dobro. Dzieje się wokół nas dużo zła, ale też i dużo dobra. Co my wiemy, jak wyglądał świat sto, dwieście, trzysta, czterysta lat temu? Skąd ta pewność, że był wtedy lepszy? Albo gorszy?
A ja chciałbym, by stawał się coraz lepszy. Dlatego wierzę w zmianę w tym kierunku.
A skoro jesteśmy już w apokaliptycznym temacie, to na zakończenie wiersz Larkina (piszę z pamięci, więc mogą być drobne przeinaczenia):
Some say the world will end in fire
Some say - in ice
From what I've tasted of desire
I hold with those who favour fire
But - if it had to perish twice
I think I know enough of hate
To say that for destruction ice
Is also great and would suffice.
Ładne, nie?
Idę na siatkówkę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)