Książka ta to przewodnik po ewolucji fizyki i astronomii w Europie od starożytności po początek Odrodzenia. Napisana w dosyć wyważony sposób, bez rażących błędów - jeżeli się z nią w niektórych punktach nie zgadzam, to jest to kwestia interpretacji pewnych faktów, a nie jawnych przekłamań czy inklinacji światopoglądowych autora. Dużą zaletą jest uczciwe potraktowanie Średniowiecza, odmitologizowanie dokonań Renesansu. Książka systematycznie przedstawia zmiany w statyce, kinematyce, dynamice i astronomii. Doskonałą rzeczą jest bardzo bogaty spis źródeł, który zajmuje prawie połowę objętości - jeżeli ktoś chciałby wgłębić się w dawną myśl naukową, wie, co może znaleźć i gdzie szukać.
Trochę po macoszemu potraktowany został okres hellenistyczny, maszyna z Antykitery nie pojawia się w ogóle - ale książka powstała w 1974 roku, od tego czasu nasza wiedza na temat rozwoju nauki w okresie hellenistycznym mocno się poprawiła. Bardzo podobały mi się apele autora o uczciwe traktowanie Średniowiecza. Aż mnie kusi, by zebrać w jednym artykule dokonania papieża Sylwestra II czy Oresme'a i Cusanusa. Cieszę się, że kupiłem tę książkę.
wtorek, 24 kwietnia 2012
sobota, 21 kwietnia 2012
Premier a znajomość Konstytucji RP
Podczas wczorajszej konferencji prasowej Donald Tusk próbował przekonać dziennikarzy o tym, że nie jest winny rozdzielenia wizyt premiera i prezydenta RP w Katyniu w kwietniu 2010 roku. Premier powiedział:
Z wypowiedzi Donalda Tuska wynika jeszcze jedna sprawa - nie chce w sprawie katastrofy smoleńskiej niczego zrozumieć, ma swoje stanowisko i w jego obronie pójdzie w zaparte, jak trzeba, przekręcając słowa Konstytucji.
W cytowanej wyżej wypowiedzi jest jeszcze jedno nadużycie, mniejsze, ale według mnie również ważne. Rozmawiamy o obchodach okrągłej, 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Czy wspólna obecność Premiera i Prezydenta RP na grobach polskich oficerów to domena "polityki zagranicznej"? Zgodzę się, że ewentualne spotkanie z Putinem byłoby już takim zdarzeniem, ale nie samo pochylenie się nad grobami. Organizacja sposobu oddania szacunku wobec poległych za ojczyznę to nie jest polityka zagraniczna, i powoływanie się na takie zapisy konstytucyjne jest też nadużyciem.
"[Nasza współpraca była trudna] – Między innymi dlatego, że nasi partnerzy nie respektowali konstytucyjnego zapisu, zgodnie z którym o polityce zagranicznej decyduje w Polsce rząd, a prezydent powinien wykonywać i reprezentować stanowisko rządu"Sięgnąłem do Konstytucji - artykuł 133 pkt. 3 mówi, że:
"Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem."Czy Wy również, jak Donald Tusk, nie widzicie różnicy pomiędzy "wykonywać stanowisko" a "współdziałać"? Przecież to różnica podobna do różnic pomiędzy słowami "niewolnik" i "człowiek wolny" czy "podwładny" i "partner". Czy premier RP nie zna konstytucji, czy też nie potrafi czytać ze zrozumieniem?
Z wypowiedzi Donalda Tuska wynika jeszcze jedna sprawa - nie chce w sprawie katastrofy smoleńskiej niczego zrozumieć, ma swoje stanowisko i w jego obronie pójdzie w zaparte, jak trzeba, przekręcając słowa Konstytucji.
W cytowanej wyżej wypowiedzi jest jeszcze jedno nadużycie, mniejsze, ale według mnie również ważne. Rozmawiamy o obchodach okrągłej, 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Czy wspólna obecność Premiera i Prezydenta RP na grobach polskich oficerów to domena "polityki zagranicznej"? Zgodzę się, że ewentualne spotkanie z Putinem byłoby już takim zdarzeniem, ale nie samo pochylenie się nad grobami. Organizacja sposobu oddania szacunku wobec poległych za ojczyznę to nie jest polityka zagraniczna, i powoływanie się na takie zapisy konstytucyjne jest też nadużyciem.
wtorek, 10 kwietnia 2012
Prezydencki mankament
-
Lech Kaczyński miał pewną ułomność: w porównaniu ze wszystkimi
prezydentami po 1989 roku nigdy nie został zarejestrowany jako
współpracownik przez komunistyczną tajną policję - powiedział w "Kropce
nad i" prof. Andrzej Zybertowicz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)