Rosyjskie koncerny postarały się o koncesje na poszukiwania niekonwencjonalnego gazu w Polsce, aby opóźniać i torpedować jego wydobycie – ostrzegają eksperci. Polskie złoża to śmiertelne niebezpieczeństwo dla ich finansów
Polska musi dokładnie przyglądać się postępowi prac przy poszukiwaniu gazu w złożach łupkowych.
– To jedyny sposób na zweryfikowanie, które firmy rzeczywiście zamierzają wydobywać gaz – mówi Lena Kolarska-Bobińska, eurodeputowana PO, autorka raportu o energetycznej przyszłości Europy.
Z informacji, jakie Lena Kolarska-Bobińska i Jacek Saryusz-Wolski, również europoseł PO, uzyskali z Komisji Europejskiej, wynika, że 21 proc. koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce mają firmy rosyjskie. Zdaniem ekspertów przedsiębiorstwa te mogą wcale nie być zainteresowane znalezieniem gazu, ale raczej spowolnieniem tego procesu.
– Z rozmów, jakie prowadziłam z urzędnikami komisji, wynika, że zgodnie z prawem europejskim nie jesteśmy w stanie zabronić rosyjskim podmiotom starania się o koncesje. Jedynym wyjściem jest dokładna kontrola – dodaje Kolarska-Bobińska. To jednak wcale nie musi okazać się łatwe. Procedury związane z poszukiwaniem gazu są tak skomplikowane, że przed wygaśnięciem 5-letniej koncesji trudno stwierdzić, czy firma specjalnie spowalnia prace. W przeszłości w przypadku poszukiwań gazu konwencjonalnego resort środowiska upominał firmy za zbyt powolne działania.
– Wiele firm jest obecnie na etapie prac przygotowawczych czy projektowych. To wszystko zajmuje dużo czasu, więc trudno dziś mówić o jakichś znaczących opóźnieniach – mówi Henryk Jacek Jezierski, wiceminister środowiska i główny geolog kraju.
Ale firma, która uzyskałaby koncesję poszukiwawczą jedynie w celu blokowania wydobycia złóż gazu łupkowego w Polsce, ryzykuje niewiele. Koszt jednej koncesji to około 500 tys. zł – dla firm energetycznych to minimalny wydatek. Np. rosyjski gigant gazowy Gazprom tylko w pierwszym kwartale tego roku zarobił ponad 11 mld dol.
Rosjanie rozumieją, że po rozpoczęciu wydobywania gazu łupkowego osiąganie takich zysków będzie niemożliwe.
– Gaz łupkowy z Polski będzie znacznie tańszy od rosyjskiego. Może nawet o 100 dolarów na tysiącu metrów sześciennych – mówi Alan Rile z City University w Londynie.
Dodaje, że wydobywanie gazu w Rosji staje się coraz droższe i trudniejsze. – Tamtejsze koncerny muszą sięgać do coraz głębszych złóż, a do tego położonych coraz dalej na północ, gdzie warunki są wyjątkowo trudne – wskazuje Riley.
Na dodatek rosyjska infrastruktura przesyłowa będzie wymagała w najbliższych latach ogromnych nakładów, bo obecnie funkcjonujące gazociągi są stare i często dziurawe. Ubytki w przesyle paliwa do Europy sięgają często kilkudziesięciu procent.
Dlatego blokowanie wydobywania gazu łupkowego w Polsce lub przejęcie nad nim przynajmniej częściowej kontroli może utrzymać dochody rosyjskich firm energetycznych.
To, co jest zabawne, to to, że informacja przyszła "z zewnątrz". Polski rząd, jak to powiedział kiedyś Janusz Korwin-Mikke, "rżnie głupa" - nic nie wiedzą, sprawa jest badana, to na pewno wszystko nieprawda, a jeżeli nawet prawda, to i tak na dobre tylko nam wyjdzie. Żałosne.