poniedziałek, 23 maja 2011

Zamknięcie strony antykomor.pl

Słyszeliście o stronie AntyKomor.pl? Bo ja do soboty o niej nie słyszałem.

25-letni Robert Frycz prowadził stronę o tematyce satyrycznej, przy czym ostrze tej satyry było zwrócone przeciwko obecnie urzędującemu prezydentowi RP Bronisławowi Komorowskiemu. Myślę, że takich stron jest sporo - i ja na swoim blogu napisałem kilka artykułów, opisujących co bardziej malownicze wpadki Pana Prezydenta.

W środę, 18 maja 2011 roku, o godzinie szóstej rano, do drzwi mieszkania Roberta Frycza zapukało 6 funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i 2 policjantów. Przeszukali mieszkanie, piwnicę, zarekwirowali sprzęt komputerowy. Autor zamknął witrynę.

W Guglu ciągle można obejrzeć kopie podstron serwisu AntyKomor.pl. Widać na nich wyraźnie, że strona miała charakter satyryczny (co bardziej udane zdjęcia Pana Prezydenta, Pierwsza Dama podczas kąpieli w Bałtyku, licznik, pokazujący, ile dni zostało do końca kadencji Bronisława Komorowskiego). Są też dwie gry - Komor Killer i Komor Szoter, które według ABW namawiają do zabicia (!!!) prezydenta.

OK, to już wiemy, że nasza władza nie ma poczucia humoru. To właśnie zarzucano wcześniej ś. p. Lechowi Kaczyńskiemu. Okazuje się, że można się śmiać, ale z "nich". Z "nas" śmiać się nie wolno.

Podejrzewam, że bezpośrednią przyczyną tej pokazowej akcji był fakt, że strona zaczęła w Guglu być wyrzucana na drugim miejscu po wpisaniu frazy "Bronisław Komorowski".

Co w tym wszystkim jest najbardziej przygnębiające? Represje są dziełem ludzi, którzy "na styropianie" walczyli z cenzurą. Teraz - powiem to brzydko - wypróżniają się na ideały, o które walczyli trzydzieści lat temu. Są starsi, bogatsi, mają władzę. I sięgną po nią, by zgnoić takich, jak oni sami - trzydzieści lat wcześniej.

Co jest pocieszające? Po pierwsze, że akcja nie przeszła bez echa. Jestem przekonany, że przyniesie rządzącej partii więcej szkody, niż pożytku.
Po drugie, akcja świadczy o tym, jak potężnym środkiem komunikacji masowej stał się Internet. Postawcie sobie pytanie: czy łatwiej wygrać wybory, mając w garści media tradycyjne, czy Internet? W przeszłości na pewno ważniejsze były te pierwsze, w przyszłości na pewno ważniejsze będzie to drugie. Wydarzenia takie, jak opisywane, są wskaźnikiem punktu przełomu. To dzieje się teraz. Dlaczego to jest pocieszające? Bo Internet jest medium znacznie pojemniejszym i pluralistycznym. Trudniejszym do manipulowania.

Jeżeli ten przełom nastąpi, to myślę, że będziemy świadkami wielu takich akcji, i to na całym świecie.

Ktoś z Was pamięta serwis anon.penet.fi i Kościół Scjentologiczny? Działania ABW to kolejne wyładowanie w napięciach, powstających pomiędzy społecznością internetową, która ceni wolność, oferowaną przez to medium, a grupami władzy, dla których jesteśmy bydłem, hodowanym dla strzyżenia, dojenia, czasami dla mięsa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz