niedziela, 18 grudnia 2011

Księgowość kreatywna

Wczoraj na telegazecie TVP1 przeczytałem dwa artykuły. Jeden mówił o tym, że w poniedziałek Ministerstwo Finansów spróbuje przed terminem wykupić na aukcji 16.7 mld PLN papierów dłużnych - podobno po to, by "zyskać większą wiarygodność w oczach finansistów z całego świata". W tej samej telegazecie  jest również informacja o podróży prezydenta RP do Chin. Tam ma "zachęcać do zakupu polskich obligacji".

Obie te informacje niosą w sobie sprzeczność - łatwo usuwalną, jeżeli zdamy sobie sprawę, że jest koniec roku i rząd heroicznie walczy, by dług publiczny Polski nie przekroczył w 2011 roku granicy 55%. Zgodnie bowiem z ustawą o finansach publicznych, wtedy:
Rada Ministrów uchwala projekt ustawy budżetowej, w którym nie przewiduje się deficytu budżetowego państwa (lub przewiduje się spadek relacji długu do PKB). Taka sytuacja rodzi szereg restrykcji, a mianowicie: nie przewiduje się wzrostu wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej, waloryzacja rent i emerytur nie może być wyższa niż poziom wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnym w roku poprzednim, wprowadza się zakaz udzielania nowych pożyczek i kredytów z budżetu państwa oraz ogranicza się wzrost wydatków szeregu państwowych instytucji do poziomu nie wyższego niż w administracji rządowej.

Aby tej sytuacji uniknąć, rząd przeznaczy dużą część rezerwy NBP na skup części długu w tym roku, by w przyszłym zaciągnąć go z powrotem. Tylko czy ktoś nasze zobowiązania zechce kupić, przy tak kreatywnym księgowaniu? I po to Pierwszy Gajowy RP pojechał do Pekinu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz