Skończył się właśnie szczyt G8. Uczestniczyli w nim przedstawiciele 8 największych gospodarek świata (dobra, dobra, umiem słuchać - 8 najbardziej uprzemysłowionych państw świata - ale chcę się trochę poczepiać). A ja sobie zadałem pytanie: a kto robił ranking? Bo, jak wiadomo, statystyka to dziwka.
W szczycie uczestniczyło 8 państw: USA, Francja, Kanada, Rosja, Wielka Brytania, Japonia, Niemcy, Włochy. Tymczasem według CIA Factbook lista ta powinna wyglądać następująco:
1. USA
2. Chiny
3. Japonia
4. Indie
5. Niemcy
6. Rosja
7. Brazylia
8. Wielka Brytania
Francuska gospodarka zajmuje na tej liście miejsce 9., Włochy są 10., a Kanada 14. Lista gospodarczych potęg świata się zmienia - wypadają z niej kraje europejskie, a pojawiają się - Chiny, Indie, Brazylia, Meksyk (11. gospodarka świata) Korea Południowa (miejsce 12.). Jaki z tego wniosek?
Szansą na utrzymanie wpływu na kształt świata w dłuższej perspektywie jest współdziałanie - Europa podzielona dość szybko stanie się historycznym skansenem. Jesteśmy na Unię Europejską skazani. Swoją drogą, mogliby przywódcy krajów UE się postarać i w przyszłych szczytach wystawić jedną wspólną reprezentację. Zamiast Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch byłaby Unia Europejska - w ten sposób i nasze interesy byłyby tam chociaż w minimalnym stopniu reprezentowane. A trzy zwolnione miejsca mogłyby zostać zajęte przez Chiny, Indie i Brazylię - ku zadowoleniu tych państw i ku pożytkowi całego świata.
A swoją drogą, wiecie, które miejsce na tej liście zajmuje Polska? Jesteśmy dwudziestą gospodarką świata, i powinniśmy domagać się prawa udziału w spotkaniach G20. Na szczęście na spotkania G30 już nas się zaprasza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz