Hobbit to najczęściej - po Bajkach robotów Lema - czytana przeze mnie książka. Tym razem przeczytałem ją po raz pierwszy w tłumaczeniu Pauliny Braiter.
O samej książce nie ma chyba co pisać. Tym razem zauważyłem pewną rzecz - nie wiem, czy widziałem ją wcześniej. Nie rozumiem, po co Bilbo poszedł z Arcyklejnotem do ludzi. Zgodnie z przedstawionym przez niego konceptem Arcyklejnot miał posłużyć do otrzymania 1/14 części skarbu, należnego Bilbowi. Wydaje się, że prościej byłoby, gdyby Bilbo po prostu zażądał od Thorina swojego udziału i oddał go ludziom - rezultat byłby podobny, a nie zostałby przez wodza krasnoludów posądzony o kradzież. Hmm..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz