poniedziałek, 7 lutego 2011

Liczenie Hiszpanów

W weekend podczas dyskusji w męskim gronie wypłynął temat zmarnowanych szans podczas polskiej transformacji ustrojowej. Porównywaliśmy nasz kraj z Hiszpanią i przy okazji sprawdziłem, ile też tam ludzi obecnie mieszka. I przeżyłem wstrząs - byłem przekonany, że jest to ok. 40 mln ludzi. Tymczasem było to prawdą, ale 11 lat temu. W 2000 r. w Hiszpanii mieszkało niecałe 40,5 mln ludzi. Obecnie jest ich ponad 47 mln! Wzrost o prawie 20% w dekadę. Studiując te zmiany dalej: 12% mieszkańców to imigranci. A kto wśród nich jest największą grupą? Nie Marokańczycy - czego oczekiwałbym po swoich wspomnieniach z dwóch dotychczasowych iberyjskich podróży, nie Polacy :-) - największą grupą są Rumuni. I nie ma się co dziwić: urodą pasują, język też podobny. I problem emerytur rozwiązany.

A nasz kochany kraj? Ile osób chciałoby mieszkać w Polsce? Ile osób z terenu Białorusi, Ukrainy czy Kazachstanu przyznałoby się do polskiego pochodzenia, gdyby mieli szansę stałego zamieszkania w Polsce? Jeszcze jest w dyspozycji Skarbu Państwa dużo ziemi po byłych PGRach, można byłoby stworzyć jakiś projekt dla tych, którzy zza wschodniej granicy przybyliby do nas i chcieli parać się rolnictwem.

Szkoda, że z Polski się ucieka, zamiast do niej przyjeżdżać. Pomyślałem o mojej najbliższej rodzinie, gronie ok. 100 osób. Ok. 30% mieszka na stałe poza granicami Polski. Kanada, Wielka Brytania, Niemcy, Norwegia. Emigracja z drugiej wojny światowej, emigracja schyłku socjalizmu, emigracja sprzed kilku lat. Wśród tych 100 osób jest tylko jedna osoba, która nie jest Polakiem z pochodzenia, a mieszka w Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz